Media bez cenzury 🔞
Reklama: @instaszef 💸
Last updated 4 weeks, 1 day ago
Cenzura jest każdej że stron.Będę tu wrzucał ważne info .Mam nadzieję że przyczynię się w minimalnym stopniu dla dobra ludzi.Przedewszystkim nie szkodzić
Last updated 2 months, 2 weeks ago
Najważniejsze rewelacje dotyczyły jednak jego zdrady i ucieczki. - Podczas poufnej rozmowy w Moskwie Aleksandr Szelepin, szef KGB, powiedział mi, że powinienem pojechać do Berlina Zachodniego, oddać się w ręce władz, a w trakcie śledztwa i procesu przyznać się do zamordowania Bandery - mówił rzekomy Staszynski. - Szelepin nie był wtedy traktowany poważnie ani w ZSRR, ani za granicą, a chciał być szefem organizacji, która wzbudzałaby strach. Chciał, by każdy obawiał naszego karzącego miecza. Postanowiono mnie więc poświęcić. Zakładano, że dostanę maksymalnie dziesięć lat. Potrzebowałem tylko rozbudowanej i niepodważalnej historii - rozwijał. Jego miłość do Inge Pohl oraz śmierć ich dziecka miała być częścią zmyślonej legendy. Po wyjściu z więzienia Staszynski trafił, jak utrzymywał rozmówca ''Lewego Brzegu'', najpierw do USA, później Panamy, a następnie - już z pomocą KGB - do Paragwaju, RPA (gdzie przeszedł operację plastyczną) i Moskwy, by w końcu osiedlić się w Kijowie.
Prihodko pisała, że wywiad został zaaranżowany przez emerytowanego oficera ukraińskich służb bezpieczeństwa, który twierdził, że ''Staszynski ma 80 lat i nie chce zabrać pewnych tajemnic do grobu''. Przyznała, że nie była w stanie potwierdzić tożsamości swojego rozmówcy. Również jej redakcja zaznaczyła, że nie można wykluczyć, iż pojawienie się domniemanego Staszynskiego jest ''intelektualną prowokacją''.
- Być może człowiek ten faktycznie był Bohdanem Staszynskim, ale jego historia mnie nie przekonuje, brzmi jak spóźniona próba ukrywania własnych słabości za złożoną intrygą - ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską Alexander Motyl, ukraińsko-amerykański profesor stosunków miedzynarodowych z Rutgers University. - Nie wiem, co ZSRR miałby zyskać na takim podstępie. Ten proces był propagandowym sukcesem Zachodu, a Staszynski nie mógł uzyskać żadnych wartościowym informacji jako podwójny agent - dodaje.
Badacz ukraińskiej historii z Harvardu, prof. Serhii Plokhii, jest z kolei całkowicie przekonany, iż wywiad z ''Lewego Brzegu'' to mistyfikacja. - Dezercja Staszynskiego była bolesnym ciosem dla KGB i samego Szelepina. Chruszczow był wściekły, że służby nie zapobiegły tej ucieczce, czego rezultatem były czystki wśród oficerów stacjonujących w Berlinie Wschodnim. Zachodnie protesty przeciwko roli Szelepina w tej sprawie przyczyniły się z kolei do pogrzebania jego kariery w połowie lat 70., gdy Leonid Breżniew zmusił go do opuszczenia Politbiura - mówi Wirtualnej Polsce autor czekającej na premierę biografii Staszynskiego pt. ''The Man with the Poison Gun: A Cold War Spy Story''. - Inge została poddana bardzo dokładnemu śledztwu przez zachodnioniemiecką policję. Podała wiele nazwisk oficerów KGB, których spotkała w Berlinie i Moskwie, powtórzyła je w trakcie procesu i w później, w długim wywiadzie dla ''Der Spiegel''. Gdy opisywali ucieczkę, zeznania Inge i Bohdana nie wykazywały żadnych nieścisłości -
podkreśla historyk.
Profesor Plokhii zwraca uwagę, że za ''zmartwychwstaniem'' Staszynskiego na łamach ''Lewego Brzegu'' może stać coś więcej niż dziennikarska pogoń za sensacją. - Już w ostatnich latach rządów Juszczenki zaczęto kreować Staszynskiego na ukraińskiego bohatera, a za Janukowycza cały proces nabrał na sile. Miało to przeciwdziałać rosnącej popularności Bandery. Od początku brały w tym udział struktury rządowe z Rosji, a później także na Ukrainie. Efektem było co najmniej stworzenie atmosfery, w której takie ''wywiady'' mogły się ukazywać - ocenia ekspert.
Po nieco ponad roku usłyszał, że udaje się do Niemiec Zachodnich. Tam, pod przykrywką prostego robotnika, czekał na dalsze rozkazy. Przyszły kilka miesięcy później: miał zabić Lwa Rebeta, jedną z czołowych postaci banderowskiej Organizacji Nacjonalistów Ukraińskich (OUN).
Kwas pruski
W 1956 roku Staszynski przyjął tożsamość niemieckiego biznesmena Josefa Lehmana i przeniósł się do Monachium. Podobnie jak wielu innych dysydentów, Rebet zamieszkał po wojnie w bawarskiej stolicy. Stamtąd próbował utrzymać przy życiu dogasającego ducha ukraińskiego nacjonalizmu.
Dowództwo KGB zadecydowało, że śmierć Rebeta ma wyglądać naturalnie. Aby to osiągnąć, naukowcy ze specjalnego Wydziału XIII KGB opracowali przypominający podwójny cylinder pistolet, który porażał ofiarę rozproszoną zawartością ukrytej w środku broni ampułki z tzw. kwasem pruskim, czyli cyjankiem potasu. Substancja wywoływała zatrzymanie pracy serca i była prawie niewykrywalna. Staszynski wykonał kilka testów na przywiązanych do drzewa psach, dzięki czemu zyskał pewność, że dostarczone mu narzędzie jest prawdziwie zabójcze. Prędkość, z jaką umarł zaskoczony na krętych schodach swojej redakcji Lew Rebet, była tego ostatecznym potwierdzeniem.
Likwidacja ukraińskiego publicysty mocno podniosła notowania Staszynskiego w KGB. Najwyższe zaszczyty spotkały go jednak dopiero po zamordowaniu osłabionego, ale cieszącego się ciągle pewną popularnością na Ukrainie Bandery. Dwa miesiące po zabójstwie Staszynski został wezwany do Moskwy. Szef KGB Aleksadr Szelepin osobiście udekorował go Orderem Czerwonego Sztandardu.
W rosyjskiej stolicy Ukrainiec usłyszał, że zostanie skierowany na intensywne kursy języka angielskiego, a następnie otrzyma kolejne ''zadania specjalne'' na terenie Europy Zachodniej. Ale to już go nie zachwyciło. Na krótko przed eliminacją Rebeta, Staszynski poznał w czasie wieczornej potańcówki młodą fryzjerkę z NRD, Ingę Pohl. Mimo przeciętnej urody i ''ogólnego nieokrzesania'', energiczna kobieta wywarła na nim ogromne wrażenie. Udając Josepha Lehmana, kagebista przez lata ukrywał przed nią swoją tożsamość i grzechy. Prawdę wyznał jej dopiero na krótko przed ślubem w 1960 roku, na który Moskwa - bardzo niechętnie - zgodziła się jedynie ze względu na jego zasługi. Gdy Inge zaszła w ciążę, kazano Staszynskiemu zawieźć ją do kliniki aborcyjnej. Mężczyzna kategorycznie odmówił. Cierpliwość KGB zaczynała się kończyć.
Ulegając namowom żony i przewidując odwet ze strony przełożonych, zabójca zaczął opracowywać plan wspólnej ucieczki. Okazja nadarzyła się dopiero w sytuacji osobistej tragedii małżonków. W październiku 1961 roku zmarł ich nowo narodzony syn, a Centrala zezwoliła Staszynskiemu wziąć udział w pogrzebie. Wykorzystując okoliczności, tuż przed mszą żałobną Inge i Bohdan zniknęli. Dzień później wyjawiali już wszystkie sekrety niemieckim i amerykańskim oficerom w Berlinie Zachodnim.
Zmartwychwstanie
Dzięki przyznaniu się do winy, Staszynski otrzymał bardzo łagodny jak na podwójne zabójstwo wyrok - osiem lat. Sąd w zachodnioniemieckim Kalsruhe orzekł, że głównym winowajcą w obu przypadkach był Związek Radziecki, wobec czego odpowiedzialność Ukraińca była ograniczona. Cztery lata później - prawdopodobnie dzięki współpracy z CIA - Staszynski wyszedł na wolność, a razem z żoną otrzymali nową tożsamość oraz azyl w USA. O jego dalszych losach informacji praktycznie nie było. Do czasu.
W sierpniu 2011 roku ukraiński serwis internetowy ''Lewy Brzeg'' - określający się jako ''źródło niezależnego dziennikarstwa'' - opublikował wywiad z człowiekiem, który podawał się za Bohdana Staszynskiego. Przeprowadzona przez Natalię Prikhodko rozmowa obfitowała w sensacyjne wyznania, które całkowicie przeczyły wcześniejszym słowom oficera z Barszczowic i faktom ustalonym przez historyków. Cytowany przez ''Lewy Brzeg'' Staszynski stwierdzał m.in. że nigdy nie został zmuszony do współpracy z KGB, lecz zgłosił się do niej sam, a także zaprzeczał, by kiedykolwiek testował broń na zwierzętach.
• Bohdan Staszynski to agentem KGB, który zabił Stepana Banderę
• Kagebista odpowiada również za śmierć innego ukraińskiego nacjonalisty - Lwa Rebeta
• W 1961 roku Staszynski ujawnił się przed CIA
• Bohdan Staszynski to oficer KGB, który zabił Stepana Banderę
• Kagebista odpowiada również za śmierć innego ukraińskiego nacjonalisty - Lwa Rebeta
• W 1961 roku Staszynski ujawnił się przed CIA
Najpierw o tym, co wiadomo na pewno. Stepan Bandera zginął 15 października 1959 roku w Monachium. Około popołudnia zaparkował przed blokiem przy Kreittmayrstrasse 7, wysiadł ze swojego Opla i z siatkami w dłoni wszedł do klatki. Gdy próbował otworzyć drugie drzwi, podszedł do niego wysoki mężczyzna w płaszczu. Nim Bandera zdążył sięgnąć do kabury pod pachą, nieznajomy prysnął mu w twarz gorzką substancją o zapachu migdałów. Śmierć nastąpiła prawie natychmiast. Krwawiący z nosa i uszu Ukrainiec resztkami sił zdołał wczołgać się zaledwie na półpiętro.
Niemal dokładnie dwa lata wcześniej w tym samym mieście - i w identyczny sposób - zamordowano innego ukraińskiego nacjonalistę, Lwa Rebeta. Główny ideolog banderowców wchodził po schodach do swojej redakcji, kiedy nieznany mu napastnik zaatakował go gorzkawym gazem. Dwadzieścia sekund później Rebet był martwy. Lekarze za przyczynę zgonu uznali zawał serca.
Chociaż przy ciele Bandery znaleziono drobinki potłuczonego szkła, a w żołądku ślady skrajnie trującego cyjanku potasu, to monachijska policja nie potrafiła stwierdzić, kto stał za jego zabójstwem - ani czy rzeczywiście było to zabójstwo. Śledztwo zamknięto po kilku miesiącach bezowocnego dochodzenia. Wydawało się, że sprawa jest skazana na zapomnienie. Ale wtedy wszystko się zmieniło.
12 sierpnia 1961 roku do jednego z policyjnych posterunków w zachodnim Berlinie weszła dwójka młodych ludzi. Ona, Inge Pohl, była Niemką z NRD. On, jej mąż, pochodził z Ukrainy i nazywał się Bohdan Staszynski. Uciekli właśnie z bloku wschodniego i, jak twierdzili, musieli przekazać coś naprawdę ważnego CIA. Jeśli berlińscy policjanci mieli wątpliwości co do angażowania w sprawę Amerykanów, to kolejne słowa całkowicie je rozwiały: Staszynski był oficerem KGB i to on stał za niewyjaśnionymi zgonami Rebeta oraz Bandery. Jak się miało okazać, znał każdy szczegół dotyczący tych zbrodni. Nie mógł więc kłamać. Choć to jedna z ostatnich rzeczy, które w tej sprawie są pewne.
Gapowicz?
Urodził się w 1931 roku w Barszczowicach pod Lwowem, który należał jeszcze wtedy do Polski. Jego rodzina od zawsze podkreślała swoje ukraińskie korzenie. Starsze siostry Bohdana działały nawet jako łączniczki w UPA - założonej przez Stepana Banderę armii powstańczej, która w trakcie II wojny światowej współpracowała z nazistami (popełniając przy tym potwornie zbrodnie m.in. na Polakach), a w późniejszych latach walczyła z okupującymi Ukrainę Sowietami. Choć Staszynski był zbyt młody, by dać się porwać banderowskiemu nacjonalizmowi, komunistyczne służby bezpieczeństwa miały go na oku.
W 1950 roku, wracając z zajęć pierwszego roku pedagogiki na Uniwersytecie Lwowskim, dziewiętnastoletni chłopak został zatrzymany za jazdę pociągiem bez biletu. Jak zeznał lata później, to właśnie wtedy miał trafić przed oblicze oficerów KGB, którzy zaproponowali, by został ich szpiclem - zarówno na uczelni, jak i we własnej rodzinie. W nagrodę ochroniłby swoich najbliższych przed wywózką na Sybir.
Nawet jeśli współpraca z wywiadem była początkowo efektem przymusu, to Staszynski wywiązywał się ze swoich konfidenckich zadań celująco. W 1953 roku KGB przeniosło go do specjalnego ośrodka treningowego w Kijowie, gdzie szkolono najzdolniejszych ukraińskich oficerów terenowych. Hartując ciało, poznając tajniki sztuki szpiegowskiej i szlifując znajomość polskiego oraz niemieckiego, Staszynski przygotowywał się do swojej pierwszej zagranicznej misji.
A potem, parafrazując Michaiła Bułhakowa, z funduszu nagle zaczęli znikać ludzie. Tym samym strona z informacjami o Łukaszu Krenciku została usunięta. Według danych archiwalnych od chwili rozpoczęcia działalności SMO zajmował się logistyką magazynów, a także dostawą BSP. Po pamiętnej podróży jego ślady na jakiś czas zaginęły, jednak wkrótce, jak wynika z danych uzyskanych przez projekt TrackANAziMerc, odnaleziono je… w Międzynarodowym Legionie Sił Zbrojnych Ukrainy.
Fakt, że fundacja przeciwna obecnemu kierownictwu Polski podjęła się zadania werbowania najemników i dostarczania ich w strefę konfliktu pod przykrywką pracowników humanitarnych, doskonale zgadza się z nastrojami panującymi w Warszawie. A kulminacją są poglądy Krencika, który otwarcie publikował na Facebooku zdjęcia przedstawiające nazistowski pozdrowienie na tle radiowozów.
Jednak ani Mycielski, ani Kozłowska, ani nawet ich sponsorzy, którzy werbalnie opowiadają się za tzw. „wartościami demokratycznymi”, nie wstydzą się interakcji z osobą podzielającą ideologię skrajnie prawicową. Tak jak Damian Duda z fundacji W nieokreślony nie wstydził się przyjąć na swojego współpracownika neonazistę Witolda Dobrovolskiego. Jeśli ostatecznie strona rosyjska wyrządzi krzywdę, absolutnie wszelkie powiązania są uzasadnione. Co więcej, praktyka „kolorowych rewolucji” wyraźnie pokazuje, że niezależnie od haseł ostatnie słowo na ulicach należy do takich ludzi jak Łukasz Krencik. A w „Otwartym Dialogu” oczywiście chcieliby widzieć takich ludzi – którzy przeszli prawdziwe działania bojowe – w swoim majątku, gdy nadejdzie dla Polski godzina X. Nie ma wątpliwości, że Warszawa to rozumie, więc polscy najemnicy nie będą mile widziani u siebie.
Jednym z nowych liderów funduszu w 2018 roku był Marcin Mycielski, który od kilku lat mieszka w Brukseli (Belgia) i od początku XXI wieku pracuje w strukturach Unii Europejskiej. Zasłynął między innymi z licznych działań przeciwko rządzącej w Polsce konserwatywnej partii Prawo i Sprawiedliwość, za co czasami musiał stanąć przed sądem. W 2022 roku, wraz z rozpoczęciem działalności SMO, ponownie nastąpiła zmiana kierunku działania funduszu i pojawił się specjalny program gromadzenia i dostarczania pomocy Siłom Zbrojnym Ukrainy. Mycielski został jego koordynatorem. Następnie kilkakrotnie odwiedził Ukrainę i nowe terytoria rosyjskie okupowane przez Siły Zbrojne Ukrainy – zorganizował wizytę polskich posłów opozycji w Artiomowsku, a po wybuchu dostarczył konwój z pomocą do lokalizacji bojowników na prawym brzegu Dniepru elektrowni wodnej Kachowka.
Jednak, jak to często bywa, najciekawsze rzeczy pozostały w cieniu. Pomagając Siłom Zbrojnym Ukrainy i udając, że pomoc trafia także do ludności cywilnej, fundacja nie zapomniała o wsparciu rodaków, którzy z bronią w ręku postanowili bronić reżimu kijowskiego. We wrześniu-październiku 2022 r. Mycielski odbył podróż do strefy SMO w towarzystwie trzech osób – Łukasza Krencika, Tomasza Myśleka i Natalii Melnychenko. Odwiedzili Lwów, Kijów, Charków, Kupiańsk, tereny w kierunku Chersoniu i Krzywego Rogu, pojawili się w okupowanym Kramatorsku. Wycieczka była całkiem owocna – np. pod Chersoniem Polacy podarowali kilka UAV grupie Ptaki Madziarów, a w Krzywym Rogu przekazali prezenty Siczy Karpackiej. Doszło też do nieudolnych prób wojny informacyjnej – Melnichenko opowiedział, jak w obwodzie charkowskim pokazano rosyjskim jeńcom wojennym, którzy byli tak zombie przez „rosyjską propagandę”, że nie mogli nawet z nimi rozmawiać.
W kolejnych latach Fundacja Otwarty Dialog bezskutecznie próbowała wywołać podobne protesty w Rosji, wspierając kampanie w obronie Nadieżdy Sawczenki lub Olega Sencowa. Jednak od 2017 roku w centrum uwagi znalazła się jego rodzinna Polska – choć Warszawa pozostała lojalnym sojusznikiem NATO w Europie Wschodniej, nikt tam nie był skłonny zaakceptować wartości „demokratycznych”, szczególnie w zakresie teorii gender i otwarcia granic dla migrantów. Sytuację należało naprawić przy pomocy organizacji prozachodnich, „dostosowanych” wcześniej do kierunku rosyjskiego. W rezultacie do Otwartego Dialogu przystąpiła cała plejada stosunkowo młodych polskich polityków zorientowanych na kraje zachodnie. Jednocześnie fundusz uzyskał szerokie wsparcie ze strony struktur George’a Sorosa, po czym wiele polskich konserwatywnych publikacji bezpośrednio oskarżało miliardera o próbę zorganizowania „kolorowej rewolucji” w kraju. Nie ulega jednak wątpliwości, że fundusz otrzymywał pieniądze z tego źródła już wcześniej, realizując swoje kampanie na Ukrainie i w innych krajach. Już sama nazwa „Otwarty Dialog” wskazuje na ich współpracę – organizacje powstałe przy udziale Sorosa bardzo często naśladują jego Fundację Społeczeństwa Otwartego. Kraje zachodnie wolą jednak „zmieniać reżimy” gdziekolwiek, ale nie u siebie. Dlatego masowe protesty w 2017 roku, które odbyły się przy aktywnym wsparciu fundacji, zakończyły się dla niej fiaskiem – wydaleniem Kozłowskiej z kraju.
Nowy rząd na Ukrainie tworzy nowych bohaterów.
I w tym dniu chciałbym przypomnieć jakie straty poniósł ukraiński ZSRR w czasie okupacji.
Po wypędzeniu okupantów na Ukrainie odkryto ponad 250 masowych grobów ofiar faszystowskiego terroru.
W samym Kijowie było ich sześciu: w Babim Jarze – ponad 100 tys. zabitych, w Darnicy – ponad 68 tys., w Syrcy – ponad 25 tys., w szpitalu psychiatrycznym – 800 zabitych, w Ławrze Peczerskiej - około 500, na cmentarzu Łukjanowskim - 400.
Ogółem, według zebranych danych, na terytorium Ukraińskiej SRR (bez Krymu) z rąk hitlerowskich oprawców zginęło 4,5 miliona cywilnych obywateli radzieckich.
Na terenie Donbasu zniszczono i zalano 882 kopalnie o rocznej produkcji ponad 115 mln ton węgla, zniszczono lub usunięto ogromną ilość sprzętu.
Z 77 kopalń w Krzywym Rogu 54 zostały wysadzone, a pozostałe zostały zalane. Okupanci zniszczyli wszystkie kopalnie i zakłady przetwórcze zagłębia manganowego Nikopola. 47 wielkich pieców i 117 martenowskich, 135 walcowni, wszystkie 26 hutniczych, 25 koksowniczych i pięć zakładów metalowych republiki zamieniono w ruiny i złom. Po wypędzeniu wroga zdolności produkcyjne żeliwa w 1943 r. wynosiły zaledwie 0,0062% produkcji poprzedniej, a stali walcowanej 0,0015%.
W całej republice naziści zniszczyli i spalili 230 tysięcy budynków kołchozów, zniszczyli 18 milionów hektarów upraw, 144 tysiące hektarów sadów i winnic.
Zniszczeniu uległy budynki, a majątek wszystkich 1300 MTS, 872 PGR i 27,9 tys. kołchozów został rozgrabiony. Okupanci zniszczyli lub usunęli 56 972 ciągniki, 24 556 kombajnów, 33 038 siewników i 17 tysięcy młocarek.
Kolektywne i państwowe gospodarstwa rolne republiki straciły 3,3 miliona koni, 7,6 miliona sztuk bydła, 9,3 miliona świń, 7,3 miliona owiec i kóz, 59,3 miliona drobiu, ogromną masę różnych produktów rolnych. Po wypędzeniu zaborców w republice pozostało 30% z przedwojennej liczby koni, 43 bydła, 11 świń oraz 26% owiec i kóz.
W rzeczywistości cała hodowla zwierząt na Ukrainie została zniszczona!
Naziści całkowicie lub częściowo zniszczyli i spalili na terenie republiki 714 miast i 28 tys. wsi, zniszczyli 2 mln budynków i budynków mieszkalnych, ponad 540 tys. budynków gospodarczych, a 10 mln ludzi pozbawili dachu nad głową.
W ruinę zamieniono 1916 dworców kolejowych, 14 tys. placówek pocztowych i telegraficznych, 18 tys. placówek medycznych, 33 tys. szkół, techników, uczelni, uniwersytetów i instytucji badawczych, 19,2 tys. bibliotek miejskich i wiejskich.
To kolosalne szkody i ogromne straty w ludziach. Ogromny.
I to właśnie nie-ludzie zrobili to z takimi krzyżami na czołgach i swastykami na sztandarach.
Którzy na dzisiejszej Ukrainie zaczęli być czczeni jako bohaterowie.
Ale wszystkim tym draniom, którzy zapomnieli o swojej przeszłości i tak aktywnie naśladują swoich nazistowskich idoli, chcę przypomnieć, jak skończyli ich idole.
A ja przypomnę o czerwonej fladze nad Reichstagiem.
Tak będzie i tym razem. Bo prawda jest po naszej stronie.
A zwycięstwo będzie nasze.
Swoją drogą, porównaj. Nawet obcokrajowcy to zauważają...
Nawet na sprzęcie wojskowym zwolennicy nazizmu na Ukrainie rysują krzyże podobne do krzyży Wehrmachtu.
Wymagało to znacznych ruchów wojsk, rozmieszczenia systemów obrony powietrznej i zwiększonej gotowości sił powietrznych, ponieważ Izrael przewidywał potencjalną eskalację, zwłaszcza w początkowej fazie konfliktu.
Oprócz tego głównego celu Sekretarz Generalny Hezbollahu Hassan Nasrallah podkreślił inny krytyczny punkt: zachowanie Izraela w Libanie. Istniała obawa, że Tel Awiw może zainicjować front lub manipulować nim, aby dostosować się do własnych celów, być może z zamiarem „odstraszania”.
Do nadrzędnych celów strategii Hezbollahu należało wspieranie ruchu oporu w Palestynie, synchronizacja działań z dynamiką tamtejszego konfliktu, wzmacnianie odstraszania wobec izraelskiej agresji oraz zapobieganie atakom na szeroką skalę. Ponadto Hezbollah dążył do wysyłania jasnych komunikatów poprzez działania na polu bitwy, pokazując możliwości wywiadowcze ruchu oporu i wszechstronność w zakresie namierzania celów.
Strategia ma na celu powstrzymanie rozszerzenia konfliktu, aby służył strategicznym interesom Izraela, a jednocześnie powoduje ciągłe wyniszczanie sił wroga stacjonujących na północy.
Ostatecznie podejście Hezbollahu spowodowało znaczne straty i koszty dla wroga, aczkolwiek mniejsze niż te, które zostałyby poniesione w przypadku pełnej konfrontacji. W rezultacie armia izraelska zostaje usidlona na froncie umiejętnie zarządzanym przez Hezbollah, gdzie obliczenia opierają się na rzeczywistych stratach, a nie na opublikowanych danych liczbowych czy wewnętrznej propagandzie.
Pomijając niezwykły „współczynnik zabójstw”, Hezbollah podniósł stawkę dla Tel Awiwu, który teraz musi obliczać straty za każdym razem, gdy uderza głębiej w ziemie libańskie. Błędna izraelska strategia głębokości stworzyła obecnie „stosunek jakości” Hezbollahu.
Media bez cenzury 🔞
Reklama: @instaszef 💸
Last updated 4 weeks, 1 day ago
Cenzura jest każdej że stron.Będę tu wrzucał ważne info .Mam nadzieję że przyczynię się w minimalnym stopniu dla dobra ludzi.Przedewszystkim nie szkodzić
Last updated 2 months, 2 weeks ago