Konrad Rękas

"(...) w czasie każdej wojny jest tak, że jest część osób, która chce uciekać od wojny, wykorzystując swój status materialny, by uchylić się od obowiązku wobec państwa"?

Niemożliwe, przecież wyjechali sami nędzarze, którym orki odebrały całe majątki, dlatego Polacy przywozili ich własnymi autami, miesiącami nocowali za darmo w polskich domach, bursach, hotelach. Ci biedacy otrzymywali zasiłki, bony, bilety, darmową opiekę medyczną, ubezpieczenia, zwolnienia podatkowe itd. O jakim statusie materialnym minister Dworczyk śmie w ogóle mówić?!

Przecież to oczywista nieprawda, że najpierw emigrują ci, których na to stać...

) Sens sekciarstwa wyraża się w wytworzonej w wojsku atmosferze nieufności, wynikającej ze sprzeczności między tom co się mówi, a rzeczywistością. Głosi się zasadę wspólnej walki o wolność, do których się wzywa wszystkich bez wyjątku, a odsuwa się od działania pod różnymi pozorami niekomunistów, a nawet komunistów nie należących do grupy zaufanych, przy czym służy temu głównie oszczerstwo."

Będę jutro w Warszawie na Gali Fundacji Narodowej im. Romana Fundacja Narodowa im. Romana Dmowskiego, później zaś na Konferencji „Problemy europejskiego bezpieczeństwa - jak uniknąć wojny?”, jeżeli starczy czasu, to odwiedzę grób generała.

CWP

☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻
Łukasz Jastrzębski

Jutro 128 rocznica urodzin pierwszego dowódcy 1. Armii Wojska Polskiego w ZSRR - generała broni Zygmunta Henryka Berlinga (1896-1980). Jednego z najbardziej niesprawiedliwie ocenianych naszych dowódców okresu wojny w III RP.

Zygmunt Berling był żołnierzem Legionów Polskich, uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej, odznaczonym za obronę Lwowa Srebrnym Krzyżem Orderu Virtuti Militari.

Był podpułkownikiem piechoty Wojska Polskiego II RP, generałem broni ludowego Wojska Polskiego, współtwórcą Wojska Polskiego w ZSRR, pierwszym dowódcą 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki i 1 Armii Wojska Polskiego, zastępcą Naczelnego Dowódcy Wojska Polskiego. 30 września 1944 decyzją Stalina został odwołany ze stanowiska dowódcy 1 Armii Wojska Polskiego. Po zakończeniu wojny pełnił funkcję Komendanta Akademii Sztabu Generalnego w latach 1947 oraz 1948-1953.

Generał zmarł w 1980 roku w Konstancinie. Jego trzytomowe "Wspomnienia" ("Z łagrów do Andersa", "Przeciw 17 republice" i "Wolność na przetarg") są jednym z najważniejszych dokumentów mówiących o skomplikowanych losach Polski Ludowej.

Stefan Kisielewski u którego trudno byłoby znaleźć sympatię do komunizmu, będąc publicystą oraz wnikliwym obserwatorem polskiej sceny politycznej, tak pisał w 1963 roku w liście do Jerzego Giedroycia:

"Oburza mnie zawsze, gdy we wspomnieniach emigracyjnych oficerów czy polityków poniżany jest czy spotwarzany generał Berling. Wszak fakt, że ten, z legionowych wywodzący się formacji oficer, pozostał w Rosji i potrafił znaleźć wspólny język z komunistami, dla Polski ma większe znaczenie polityczne i praktyczne niż działalność najbardziej bohaterskich oficerów polskich na Zachodzie".

Warto przypomnieć słowa żony generała Marii Berling (1918–1994), Biuletyn ZP "Grunwald", "Bliżej prawdy"

"Po klęsce wrześniowej , już na początku roku 1940 był pewien, że wcześniej czy później, a raczej się spodziewał że wcześniej, musi dojść do starcia dwu sił, jakie stanowiły przeciwstawne ideologie: faszyzm i komunizm. Że na skutek tego konfliktu musi nastąpić przegrupowanie sił w Europie, co z kolei wpłynie na politykę Rosji. Twierdził że sytuacja po wojnie - zakładając oczywiście wygraną Związku Radzieckiego - a w to nie wątpił - będzie dla nas korzystna, że Związek Radziecki bogatszy o doświadczenia z Litwą, Łotwą i Estonią zajmie w stosunku do nas, ponad trzydziestomilionowego narodu odmienne niż w przypadku wymienionych państw stanowisko, oparcie o niego pomoże nam w odzyskaniu niepodległości nie przeszkodzi iść własną drogą ku postępowi (...)
Zygmunt twierdził, że warunkiem zabezpieczenia naszych interesów jest przede wszystkim to, byśmy się już teraz, w czasie wojny znaleźli u boku ZSRR, aby po jej zakończeniu , kiedy zwycięskie państwa zasiądą do stołu konferencyjnego, Związek Radziecki miał podstawy i moralny obowiązek bronić naszych interesów (...) Na pytanie Berii, na temat poglądów politycznych Zygmunt jednoznacznie się określił. Oświadczył, że nie jest komunistą, nigdy z tym ruchem nie miał nic wspólnego i że ideologia ta, wcielona na wzór radziecki według jego rozeznania jest nie do przyjęcia przez Polaków. "Nasz kraj ma głęboko zakorzenione tradycje katolickie oraz różniącą się od narodów radzieckich kulturę. Będą nam potrzebne własne przemyślenia." (...) Ani Zygmuntowi, ani mnie nigdy nie przychodziło do głowy, że może nas cokolwiek łączyć z Kominternem. Sprawy ideologii komunistycznej były sprawami partii komunistycznej. Nas jako bezpartyjnych zajmowała przede wszystkim polityka tego państwa i to, na ile ona odpowiada lub w przyszłości może odpowiadać naszym interesom (...)
Sam generał był bardzo krytyczny wobec grupy internacjonałów skupionych wokół Wasilewskiej i Lampego . Berling w liście do Stalina z 27.05.1944 roku pisał "Istnieje pogłębiający się podział między pracownikami aparatu politycznego a masą żołnierską (...) Korzenie tego tkwią w sekciarskich tendencjach działalności zarządu politycznego i to wpływa na powstawanie nieufności do aparatu politycznego dowództwa (...

Dobranoc!

☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻
Agnieszka Piwar

Dzisiaj przypada 81. rocznica wybuchu powstania w warszawskim getcie. W związku z tym, iż polskojęzyczny establishment jest trzymany na smyczy wyznawców Talmudu, to w telewizji nie powiedzą prawdy. Internetu jeszcze nie wyłączyli, więc korzystam póki jest taka możliwość. Poniżej niewygodne fakty nt. żydowskiego getta, gdzie wyrachowani żydzi mordowali bezbronnych żydów albo wydawali ich na śmierć. To nie jest mój wymysł. Opieram się na relacji samych żydów (tych uczciwych).

Oto co o żydowskiej policji pisał najsłynniejszy kronikarz warszawskiego getta Emanuel Ringelblum: «Policja żydowska miała bardzo złą opinię jeszcze przed wysiedleniem. W przeciwieństwie do policji polskiej, która nie brała udziału w łapankach do obozu pracy, policja żydowska parała się tą ohydną robotą. Wyróżniała się również straszliwą korupcją i demoralizacją. Dno podłości osiągnęła ona jednak dopiero w czasie wysiedlenia. Nie padło ani jedno słowo protestu przeciwko odrażającej funkcji, polegającej na prowadzeniu swych braci na rzeź. Policja była duchowo przygotowana do tej brudnej roboty i dlatego gorliwie ją wykonała. Obecnie mózg sili się nad rozwiązaniem zagadki: jak to się stało, że żydzi – przeważnie inteligenci, byli adwokaci (większość oficerów była przed wojną adwokatami) – sami przykładali rękę do zagłady swych braci. Jak doszło do tego, że żydzi wlekli na wozach dzieci i kobiety, starców i chorych, wiedząc, że wszyscy idą na rzeź (…).»

Brutalną prawdę przekazał też żydowski poeta, Icchak Kacenelson, bezpośredni świadek zbrodni dokonanej przez żydów na żydach, którego poezja stanowi niepodważalne źródło historyczne. Poniżej fragmenty poematu «Pieśń o zamordowanym żydowskim narodzie» (uznawanego za jedno z najwybitniejszych świadectw literackich holokaustu i dzieł literatury światowej) opatrzonego tytułem „O bólu mój”:

Jam jest ten, który to widział, który przyglądał się z bliska (...)
Patrzyłem na to zza okna, widziałem morderców bandy –
O, Boże, widziałem bijących i bitych, co na śmierć idą…
I ręce załamywałem ze wstydu… wstydu i hańby –
Rękoma Żydów zadano śmierć Żydom – bezbronnym Żydom!

Zdrajcy, co w lśniących cholewach biegli po pustej ulicy
Jak ze swastyką na czapkach – z tarczą Dawida, szli wściekli
Z gębą, co słowa im obce kaleczy, butni i dzicy,
Co nas zrzucali ze schodów, którzy nas z domów wywlekli (...)

Z pałką wzniesioną do ciosu – do domów przejętych trwogą.
Bili nas, gnali starców, pędzili naszych najmłodszych
Gdzieś na struchlałe ulice. I prosto w twarz pluli Bogu (...)
Przy nich żydowska policja – zbiry okrutne i dzikie!A z boku – Niemiec z uśmiechem lekkim spogląda na nich,
Niemiec przystanął z daleka i patrzy – on się nie wtrąca,
On moim Żydom zadaje śmierć żydowskimi rękami!

Takich wstrząsających świadectw jest znacznie więcej.

☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻☝🏻
Agnieszka Piwar

Doświadczyłam właśnie bardzo nieprzyjemnej sytuacji, która symbolizuje w co wpakowano Polskę i Polaków. Napisał do mnie Borys Tynka. Powód? Czytał mój artykuł nt. masakry w Odessie, do jakiej doszło w dniu 2 maja 2014 roku. Na wstępie stwierdził, że zacytowałam kłamcę. Nie sprecyzował jednak w którym momencie mój rozmówca skłamał, ani nie przedstawił mi na to żadnego dowodu.

Tynka zarzucił mi, że nie skontaktowałam się z drugą stroną, co oczywiście jest nieprawdą. Po czym próbował zainteresować mnie swoją książką na temat tamtych wydarzeń w Odessie i chciał o tym porozmawiać.

Poszukałam info o facecie i znalazłam jego wywiad nt. tej książki. Facet zaczął od potężnego KŁAMSTWA, które za chwilę udowodnię. Stwierdził on, że "wygrała w Polsce rosyjska propaganda". Po czym w korespondencji ze mną powtórzył to, twierdząc, iż mój artykuł nt. wydarzeń w Odessie, to dowód na zwycięstwo rosyjskiej propagandy.

Przypominam, że w moim artykule cytowałam rosyjskojęzycznych obywateli Ukrainy, którzy byli świadkami masakry w Odessie. Moi rozmówcy to przeciwnicy Euromajdanu. Skontaktowałam się wtedy także z Ambasadą Ukrainy (na co mam dowód), aby dotrzeć do stanowiska i wersji wydarzeń drugiej strony, jednak zostałam zignorowana.

Mój artykuł można przeczytać tutaj: https://piwar.info/odessa-zbrodnia-nieukarana/

Wyjaśniłam Tynce, że jest błędzie nt. rzekomego "zwycięstwa w Polsce rosyjskiej propagandy". Oczywiście wygląda na to, że w jego mniemaniu każdy kto nie powiela ukraińskiej wersji, ten z automatu powtarza "rosyjską propagandę". Czyli każdy Polak, który pisze coś niewygodnego nt. Ukrainy, z góry jest określany jako siewca "rosyjskiej propagandy". I według niego taka narracja zwyciężyła w Polsce.

Tymczasem fakty są takie, że portal myslpolska.info, na którym pierwotnie opublikowano mój artykuł o masakrze w Odessie (to było trzy lata temu), dociera do niewielkiej liczby odbiorców w porównaniu z mediami głównego nurtu, które powielają jedynie ukraińską narrację. To jest skala kilka tysięcy odbiorców po jednej stronie i kilkadziesiąt milionów po drugiej. Co więcej, w pierwszym kwartale 2022 roku, na polecenie bezpieki zablokowano u operatorów dostęp do portalu mylspolska.info. Podobnie zrobiono z moim blogiem oraz innymi mediami, które nie powielały ukraińskiej narracji. Za bezprawną cenzurę zostały wytoczone procesy.

A zatem, każdy kto w Polsce publicznie przedstawia wersję inną niż ukraińska, jest blokowany bądź w jakiś inny sposób szykanowany. Zatem czyje to jest zwycięstwo?

No więc wykazałam facetowi, że bardzo się myli. I wiecie co Tynka mi odpisał? Cytuję: "Już teraz wiem dlaczego jest Pani nieznana w kręgu dziennikarzy"; "Jest Pani słabą dziennikarką, żałuję że napisałem do Pani".

Czujecie ten paradoks? Facet twierdzi, że jestem nieznana, a jednocześnie uznaje iż mój artykuł o masakrze w Odessie, to "zwycięstwo w Polsce rosyjskiej propagandy".

Z jego pokrętnej "logiki" wynika, że słaba dziennikarka, nieznana wśród innych dziennikarzy, odnosi zwycięstwo. Jak tego dokonałam nie mając dostępu do mediów głównego nurtu? Jak udało mi się "zwyciężyć", mimo iż na polecenie bezpieki swego czasu zablokowano mojego bloga? Nie mam pojęcia.

Jednocześnie Borys Tynka chciał, aby "słaba" i "nieznana" dziennikarka zainteresowała się jego książką.

Przy okazji poinformowałam faceta, że za mój artykuł o Odessie otrzymałam od Ukraińców pogróżki. Grożono mi śmiercią, sugerując że skończę jak tamci w Odessie, którzy spłonęli z Domu Związkowców. I wiece co Borys Tynka na to odpisał? Jak gdyby nigdy nic, stwierdził, że otrzymałam pogróżki, bo - jego zdaniem - kłamałam w artykule.

Przypominam, facet nie wykazał w którym konkretnie miejscu kłamałam, ani nie przedstawił mi na to żadnego dowodu. Natomiast niejako usprawiedliwiał tych, którzy grozili mi śmiercią.

Polacy w taki sposób nie reagują, więc myślałam, że rozmawiam z Ukraińcem. Tymczasem Borys Tynka stwierdził, że jest Polakiem. Czy tak zachowują się Polacy? Przecież takie zachowanie jest obce naszej cywilizacji.

Dobranoc!

To nie do pomyślenia, co się dzieje … syf zalewa kraj…

❗️UE uważa odroczenie wyborów na Ukrainie i przedłużenie uprawnień Zełenskiego za wewnętrzną sprawę Kijowa-przedstawiciel Komisji Europejskiej

Jak wspaniale, po prostu pięknie! Wybory w Rosji im przeszkadzają, nawet Borrel się wypowiedział, a tu jest ok. Cud i tylko!

Dobranoc!