Media bez cenzury 🔞
Reklama: @instaszef 💸
Last updated 2 weeks, 3 days ago
Cenzura jest każdej że stron.Będę tu wrzucał ważne info .Mam nadzieję że przyczynię się w minimalnym stopniu dla dobra ludzi.Przedewszystkim nie szkodzić
Last updated 2 months ago
Musisz to wiedzieć (1881)
https://youtube.com/watch?v=b1vjJzzAV_s&si=wmnskf-jCLUP8vVK
1 - Czuli jakiś brytyjski Kukuła.
2 - Szkoda ze nie na własnej ziemi !
3 - Brytyjczycy i Jankesi nigdy nie zrozumieli i nie zrozumią pokojowego współistnienia w polityce lokalnej i globalnej.
4 - Niech spierd.
❗️❗️❗️Władze Rosji nie są szalone i nie chcą użycia broni jądrowej, powiedział zastępca przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew w wywiadzie dla telewizji Al Arabiya.
Według niego użycie broni jądrowej jest "skrajną opcją". "Naprawdę nie chcielibyśmy, żeby to się kiedykolwiek wydarzyło. W kierownictwie Rosji nie ma szaleńców " - powiedział Miedwiediew, którego słowa przytacza kanał telewizyjny.
Dobranoc!
Łukasz Jastrzębski
W 1991 roku posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) zwrócili się do ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsy z pismem, by anulować decyzję o powołaniu Radosława Sikorskiego na wiceministra MON-u. Powodem było to, że był wtedy obywatelem brytyjskim! To oczywiście słuszne.
Porównali go do marszałka Konstantego Rokossowskiego. To z kolei jest niedopuszczalne. Nie wolno, takim porównaniem obrażać wybitnego i odważnego żołnierza jakim był marszałek Rokossowski.
"Głęboko poruszeni powołaniem na stanowisko wiceministra Oborny Narodowej obywatela brytyjskiego Pana Radosława Sikorskiego w imieniu własnym i naszych wyborców wnosimy protest przeciwko tworzeniu takiej praktyki. Jest ona obca naszej tradycji narodowej i przypomina niechlubny przypadek narzucenia Polsce Marszałka „Polaka” Konstantego Rokossowskiego. Wierząc w Pański patriotyzm i poczucie odpowiedzialności jako zwierzchnika Polskich Sił Zbrojnych apelujemy o anulowanie tej nominacji"
Konstanty Rokossowski (1896-1968) uważam, że to jeden z najzdolniejszych dowódców II wojny światowej.
Radziecki i polski żołnierz, dowódca, marszałek Polski i marszałek Związku Radzieckiego, dwukrotny Bohater Związku Radzieckiego, poseł na Sejm PRL I kadencji, wiceprezes Rady Ministrów (1952–1956), minister obrony narodowej (1949–1956), wiceminister obrony ZSRR (1958–1962), deputowany do Rady Najwyższej ZSRR II, V, VI i VII kadencji.
Był synem polskiego kolejarza Ksawerego Wojciecha (zmarłego 1902) i nauczycielki z Pińska, Antoniny Owsiannikowej z drobnej szlachty rosyjskiej (zmarłej 1911) Rokossowskich herbu Glaubicz z Wielkopolski, która przyjęła nazwisko od miejscowości Rokosowo. Była to rodzina bardzo patriotyczna.
"Polak z pochodzenia, autentyczny Polak, ale obywatel Związku Radzieckiego z wyboru, potem ofiara stalinowskiej czystki, więzień łagrów, torturowany, poniewierany i bity. Powołany do służby po zwolnieniu w 1940. Okazał się jednym z najwybitniejszych dowódców rosyjskich II wojny światowej, może i najwybitniejszym. W historiografii rosyjskiej obecnej, która przewartościowuje wiele utartych schematycznych i propagandowych mitów, toczy się wielka dyskusja: kto był tym najwybitniejszym dowódcą Armii Czerwonej? I bardzo wiele głosów pada m.in. za operację Bagration na korzyść Rokossowskiego, nie Żukowa, tym bardziej nie Koniewa, a właśnie Rokossowskiego i to jest chyba werdykt sprawiedliwy. Dlaczego? Rokossowski potrafił nie tylko bardzo umiejętnie dowodzić; Rokossowski był jedynym dowódcą radzieckim, co potwierdzają wszyscy jego podkomendni, który rachował koszty ludzkie, który brał pod uwagę minimalizację strat. To powodowało, że oficerowie i żołnierze marzyli, żeby znaleźć się pod rozkazami Rokossowskiego" - prof. Paweł Wieczorkiewicz
A jeżeli idzie o Radosława Sikorskiego, to można za Benedyktem Chmielowskim - "Koń jaki jest, każdy widzi".
Łukasz Jastrzębski
Jak informuje „Wall Street Journal”, jedna z środowiska politycznego Donalda Trumpa przewiduje zamrożenie konfliktu ukraińsko-rosyjskiego na obecnej linii frontu. W planach znajduje się również utworzenie bardzo szerokiej, bo liczącej około sobie 1300 kilometrów strefy zdemilitaryzowanej.
Według portali internetowych zdaniem jednego z doradców Trumpa, to kraje europejskie, takie jak Polska, Niemcy, Wielka Brytania czy Francja, miałyby wziąć na siebie główny ciężar utrzymania pokoju. Zbulwersowało to część z naszego środowiska. Zupełnie bezsensownie.
USA są państwem imperialistycznym, kierującym się interesem grup tam rządzących. Prezydent USA, ma przecież obowiązku dbać o interesy Polski. Nie wiem skąd pomysł i oczekiwanie, że Trump powinien działać na rzecz Polski. My mamy oczekiwać od polityków w Polsce propolskiej polityki, tego by działali w naszym interesie narodowym. Trzeba być kompletnym idiotą, by oczekiwać obrony polskiej racji stanu od obcych.
Nie Trump jest problemem. To Polska powinna od początku trzymać się od tej wojny jak najdalej. Wzywać do rozmów pokojowych i rozwiązania skomplikowanych problemów, które tam narastały od dziesięcioleci. Pomagać Polakom zamieszkałym na terenie Ukrainy i ewentualnie w miarę naszych możliwości, poszkodowanym bez względu na to jakiej są narodowości. My nie mamy jako naród żadnego interesu w tym, by wspierać jedną ze stron konfliktu.
Jesteśmy żałośni, a władze ukraińskie nie mają dla nas szacunku. I słusznie! Bo trudno kogoś szanować, kto sam sobą pogardza. Obrzydliwe było stwierdzenie b. rzecznika MSZ-tu Łukasza Jasiny: "Jesteśmy tutaj sługami narodu ukraińskiego, jego próśb". I paskudne były kolejne deklaracje Gosiewskiej, Kowala, Bodnara, Dudy, Morawieckiego, Czarzastego, Tuska, Trzaskowskiego czy Biedronia&Śmiszka. Zagrażający naszemu biologicznemu bytowi jest pomysł b. obywatela brytyjskiego, obecnie szefa MSZ-tu Radosława Sikorskiego, by uzyskać zgodę na strącanie rosyjskich rakiet lecących nad Ukrainą.
Strona ukraińska widzi te żałosne zachowania i deklaracje, nie udaje nawet jakiejś propolskości. We Lwowie stanie pomnik kata Polaków Tarasa Czuprynki czyli Romana Szuchewycza. Rozbrzmiewa "Czerwona kalina", ukraińscy IPN-owcy domagają się odbudowy pomników poświęconych UPA. Polacy dalej nie mają grobów i leżą jak psie truchła po rowach i zaroślach. "Przyjaźń" z Ukrainą miażdży polskie rolnictwo, dewastuje nasz budżet i drenuje portfele Polaków.
To są wystarczające powody, by wzorem pomysłu trumpowców powiedzieć- nie mamy interesu w wysyłaniu polskich żołnierzy na Ukrainie. Nie mamy interesu angażowania sie w wojnę poza granicami Polski. Nie będziemy za to płacić. Niech zrobią to na przykład Brytyjczycy czy Litwini, którzy mają w tym interes. Przynajmniej raz będzie miało sens małpowanie Stanów Zjednoczonych.
PS. Polacy zawsze lubią te opowieści o moralnym aspekcie sprawy. To właśnie zaprzestanie działań wojennych, da możliwość przeżycia wielu Ukraińcom. Po co mają ginąć w tej bezsensownej wojnie? Trzeba do polityki podchodzić również po kupiecku. Aż się chce zacytować przywódcy Ukrainy jednego z bohaterów "Ziemi Obiecanej" Władysława Stanisława Reymonta: "To jest bardzo moralne, panie Szteiman, bardzo". Myślę, że ten rodzaj argumentacji będzie zrozumiały dla pana Zełenskiego.
Trzeba brać ten kluczowy czynnik pod uwagę.
✅ Po trzecie - nikt nie przyjmie Ukrainy do NATO z rozgrzebanym konfliktem na setkach kilometrów granicy i sporem terytorialnym z mocarstwem atomowym. Kto opowiada Ukraińcom o rychłym przyjęciu do NATO ten karmi ich szkodliwą iluzją. W tym zakresie „gwarancja” złożona Moskwie, że Ukraina do NATO nie wstąpi jest oczywistością, którą można Rosjanom spokojnie „oddać” i ogłosić jako „ustępstwo”, choć de facto żadnym ustępstwem nie jest.
✅ Po czwarte - istotnie, jedyną, silną gwarancją bezpieczeństwa, jaką państwa zachodnie mogłyby udzielić Ukrainie, byłoby wysłanie ich wojsk na linię rozejmu by rozdzielić walczące strony. Również mówiłem i pisałem o tym ponad miesiąc temu. Dla Polski w tym kontekście ważne są dwie kwestie:
Pod żadnym pozorem na Ukrainę nie mogą
trafić żadni, polscy żołnierze.
Postawa Niemiec i Francji, ich ewentualna gotowość lub brak gotowości do wysłania wojsk rozjemczych na Ukrainę będzie kluczowym sprawdzianem. Polska będzie mogła ocenić czy Berlin i Paryż są poważnymi partnerami w polityce bezpieczeństwa w Europie, biorącymi za coś odpowiedzialność, czy też nie i smutną rzeczywistością pozostaje współpraca z Amerykanami jako jedynymi, poważnymi graczami w dziedzinie bezpieczeństwa na wschód od Odry.
✅ Podsumowując, to co w różnych tekstach zostało już określone jako „plan Trumpa na zakończenie wojny” (a co wcale nie musi nim być ani teraz ani w przyszłości) brzmi realistycznie i z polskiego punktu widzenia całkiem nieźle.
W naszym interesie jest szybkie zakończenie czy raczej, patrząc bardziej realistycznie, możliwie trwałe zamrożenie konfliktu ponieważ:
- trudna sytuacja na Ukrainie grozi kolejnymi falami uchodźców,
- załamanie się czy przesuwanie frontu na zachód już wpływa i będzie negatywnie wpływało również na postrzeganie Polski jako atrakcyjnego miejsca inwestycji i partnera gospodarczego na świecie,
- polskie zbrojenia potrzebują spokoju i czasu by osiągnąć odpowiedni potencjał odstraszania.
W naszym interesie jest by konflikt przerwać z możliwie dużym zaangażowaniem państw zachodnich, optymalnie - z wysłaniem na Ukrainę ich wojsk rozjemczych.
W naszym kluczowym, strategicznym interesie jest by Polska nie znalazła się w żadnym gremium dającym Ukrainie gwarancje bezpieczeństwa lub wysyłającym wojska na linię rozgraniczenia.
———
Ukraina obroniła w 2022 roku swoją niepodległość, co jest korzystne z polskiego punktu widzenia.
Ukraina nie została przez ostatnie lata nauczona przez polskich polityków twardych negocjacji i realizowania również naszych interesów, co jest bardzo niekorzystne i musi zostać szybko zmienione oraz nadrobione.
Jeśli dojdzie w miarę szybko do przerwania ognia to Ukraina będzie miała swoją faktyczną granicę wschodnią na linii bardzo zbliżonej do granic I Rzeczpospolitej z otwartym dostępem do Morza Czarnego ale bez „Chanatu Krymskiego”, czyli bez Donbasu, Krymu, części Zaporoża.
Wbrew wielu fantastycznym wyobrażeniom czy życzeniom to najbardzej optymistyczny a zarazem realistyczny dziś wariant zamrożenia konfliktu z polskiego punktu widzenia. Największy problem polega na tym, że zależy on nie od nas a głównie od Waszyngtonu; ale to Warszawa wszelkimi możliwymi kanałami powinna aktywnie zabiegać o jego realizację.
Nie są przyzwyczajeni, że Polska stawia twarde warunki. Najwyższy czas to zmienić.
Twardy język negocjacji konkretnych spraw, istotnych z polskiego punktu widzenia, musi wreszcie zaistnieć w relacjach ze wszystkimi naszymi sąsiadami na wschodzie. Polskich zaklęć o wielkiej wspólnocie ponad podziałami może i słuchają tam z uprzejmym uśmiechem, może i z satysfakcją przyjmują różne czynione przez nasze państwo gesty. Nie zmienia to faktu, że jeśli za zaklęciami i gestami nie idą twarde oczekiwania realizacji konkretnych polskich interesów, zaskarbiamy sobie co najwyżej opinię romantycznych dziwaków a nie poważnych graczy na arenie międzynarodowej.
✅ Część III: określmy nasze linie brzegowe
Wszystko co powiedzieliśmy sobie w I i II części tekstu prowadzi nas do dwóch dosyć oczywistych wniosków, z których wyciągnięciem i praktycznym zastosowaniem polska klasa polityczna ma jednak przez ponad trzy dekady zasadnicze problemy.
Po pierwsze, skoro powrót Polski w dorzecze Dniepru jest nierealny a próby podejmowane w tym kierunku zakończyłyby się katastrofą naszego państwa, to kluczowym zagadnieniem pozostaje dążenie by nad tymi terytoriami nie panowała również Moskwa. Polska powinna wobec tego wspierać dążenia niepodległościowe Tallina, Rygi, Wilna a zwłaszcza Mińska i Kijowa wobec Moskwy. Opowiedzenie się po ukraińskiej stronie w trwającym konflikcie oraz udzielenie Ukrainie wsparcia jest oczywistym następstwem „pierwszego przykazania geopolitycznego Polski” - im więcej państw ruskich, niezależnych od Moskwy, tym dla nas lepiej.
Po drugie - sposób realizacji tego wsparcia powinien być zdecydowanie inny od tego co obserwowaliśmy przez ostatnich kilkanaście lat. Nasze strategiczne interesy zaczynają i kończą się na punkcie „Kijów niezależny od Moskwy, Moskwie niepodporządkowany”. Czyli mówimy o kwestiach militarnych, kwestiach bezpieczeństwa. Wszystko co poza ten punkt wychodzi jest już obszarem, w którym Polska powinna twardo forsować swoje interesy w relacjach z Kijowem. Od kwestii historycznych przez przemysł, rywalizację w rolnictwie, handlu czy przewozach na kwestiach finansowych skończywszy. Ukrainie powinno zależeć na dobrych relacjach z Polską, nie na odwrót. Należy to zdecydowanie egzekwować.
Taka sama miara polityczna powinna być stosowana wobec wszystkich państw leżących między Polską a Rosją. Wspieramy ich niezależność bo jest to nasz interes strategiczny ale zarazem twardo realizujemy wszystkie pozostałe, polskie interesy we wzajemnych relacjach.
✅ Część IV: określmy polskie priorytety wobec zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej
Zacznijmy od stwierdzenia, że traktat pokojowy między Rosją a Ukrainą jest, w dającej się przewidzieć perspektywie, niemożliwy. Byłby możliwy tylko wtedy, gdyby załamaniu uległa jedna z dwóch, walczących stron. Rosja jest na to ciągle zbyt silna, zaś na całkowite załamanie się Ukrainy nie mogą pozwolić sobie państwa zachodnie, zwłaszcza USA. Nie jest zaś, w obecnym stanie rzeczy, wyobrażalne wycofanie się Rosjan na międzynarodowo uznane granice Ukrainy. Z drugiej strony niemożliwym wydaje się zaakceptowanie i podpisanie przez Ukraińców traktatu, który wytyczyłby nowe granice i okroiłby ich państwo o około 20%.
Co jest zatem realne? Wbrew wielu komentarzom, przecieki pochodzące jakoby z „planu Trumpa” dla Ukrainy wyglądają na rozsądną i realistyczną ocenę sytuacji. Mówiłem i pisałem o praktycznie identycznych rozwiązaniach już ponad miesiąc temu. Przy czym co zaproponuje nowy rząd USA nikt w tej chwili na pewno nie wie, tym bardziej, że sam skład tej administracji nie jest jeszcze przesądzony.
✅ Po pierwsze - mówimy więc o rozejmie, zawieszeniu działań zbrojnych, a nie o traktacie pokojowym, który obecnie wydaje się niemożliwy.
✅ Po drugie - nie widać powodów dla których w obecnej sytuacji na froncie Moskwa miałaby się szybko na taki rozejm godzić. Zakładam, że za ofertą rozejmową pójdą z Waszyngtonu do Moskwy groźby, że nieprzyjęcie oferty będzie np. skutkowało skokowym wzrostem wsparcia militarnego dla Ukrainy lub innymi konsekwencjami.
Dziś do statusu mocarstwowego nie pretendujemy ale musimy pamiętać, co zdecydowało o naszej ówczesnej wielkości i możliwościach. Zdecydowała o tym po pierwsze nasza siła i względna konsolidacja państwa polsko-litewskiego oraz, po drugie - słabość i rozbicie polityczne na terenie Niemiec oraz Rusi.
Zjednoczona i skonsolidowana Ruś, zjednoczone i skonsolidowane Niemcy zawsze dążą bowiem do zaciskania geopolitycznych kleszczy nad całym regionem, w którym Polska jest najsilniejszym graczem. Kiedy Berlin i Moskwa siadają razem do stołu, Polska jest prawie zawsze daniem głównym. Niezależnie od tego czy siadają król Fryderyk z carycą Katarzyną, Hitler ze Stalinem czy Angela Merkel z Władimirem Putinem.
Niezaprzeczalny fakt istnienia tych narodów jak i ich dążeń, nierzadko sprzecznych z polskimi, przekreśla fantazje zarówno imperialistów, widzących polskie granice przesunięte daleko na wschód, jak i mesjanistów, chcących rozmywać polską tożsamość i nasze interesy narodowe w tyglu rzekomej wspólnoty, rozciągającej się od Zatoki Fińskiej po Odessę. Obie te wizje stanowią szkodliwą iluzję. Z tym, że o ile pierwsza jest wśród elit nad Wisłą słusznie odrzucana, o tyle druga jest szalenie popularna. Znajduje wyraz w praktycznej polityce państwa polskiego przez ostatnich 35 lat, choć jest w swoim rdzeniu nie mniej utopijna.
Żadnych wymiernych korzyści nie dało Polsce nieustanne zabieganie o względy państw bałtyckich, zwłaszcza Litwy, kosztem interesów naszej mniejszości. Polityka tych państw na arenie międzynarodowej, często zbieżna z Polską, jest wynikiem ich położenia geopolitycznego. Litwa nie zachowywałaby się diametralnie inaczej np. w stosunku do Moskwy, gdybyśmy twardo zabiegali o swoje interesy.
Brak wzniesienia się ponad demoliberalne schematy na przełomie XX i XXI wieku oraz postawienia priorytetu na interesy mniejszości polskiej przełożyły się na brak jakichkolwiek wymiernych sukcesów na kierunku białoruskim. Wreszcie, jednostronnie przyjazna i nieoczekująca twardych gestów wzajemności polityka Polski wobec Ukrainy, która datuje się na wiele lat przed 2022, również kończy się pasmem rozczarowań i braku realizacji polskich interesów. Ukraińcy nie są w stanie zdobyć się nawet na tak elementarne gesty jak pełna współpraca przy ekshumacji ofiar banderowskiego ludobójstwa.
❗️❗️❗️ ❗Wojska Rosyjskie przejęły kontrolę nad Wiśniowem w DNR-poinformowało rosyjskie Ministerstwo Obrony.
Media bez cenzury 🔞
Reklama: @instaszef 💸
Last updated 2 weeks, 3 days ago
Cenzura jest każdej że stron.Będę tu wrzucał ważne info .Mam nadzieję że przyczynię się w minimalnym stopniu dla dobra ludzi.Przedewszystkim nie szkodzić
Last updated 2 months ago