Socjalnacjonalista

Description
Teoria polityki, ekonomia, gospodarka, bieżące wydarzenia, polityka społeczna i zmiany na świecie.
Advertising
We recommend to visit

REKLAMA: @UZmirMira_Admin

UZmir Media ning telegramdagi yagona rasmiy kanali!
ADMIN: +998907772223

Rasmiy Gruppamiz!
T.me/UZmir_Media

YouTube: https://youtube.com/c/UZMIRMEDIA

Instagram: https://Instagram.com/uzmirofficial

T.me/UZmir

3 months, 2 weeks ago

Jest więc osobą, której narracja w znacznym stopniu kreuje wizerunek Polski i Polaków na Zachodzie. Jesteście ciekawi jakiego typu materiałów było najwięcej?
- Polska krajem ze strefami wolnymi od LGBT "jesteśmy najbardziej homofobicznym krajem UE"; tabliczki zakazami wstępu dla ww. przy wjazdach do miejscowości i homo/transseksualiści dający wywiady w jakimś ciemnym bunkrze.
- Źli żołnierze i pogranicznicy kontra dobrzy imigranci, którzy uciekają przed wojną. Kryzys humanitarny i zamarźnięcie na polskiej granicy. Ckliwa historia o uchodźcy z Syrii, który jeździ pomagać na granicę i artykuł o polskiej branży turystycznej, która rzekomo apeluje o "otwarcie drzwi i pomoc" dla tzw. uchodźców.
- "Polska - bunt kobiet" i hit w postaci tytułu "Sex is not a crime': the women protesting Poland's new abortion law". Jest i kilka innych - ogólnie nie znając geografii można byłoby odnieść wrażenie, że Polska leży gdzieś miedzy Iranem a Afganistanem.
- w "reportażach" pojawiają się postaci i nazwiska osób kojarzonych z PiS czy Konfederacją, budowana jest narracja grozy i widmo odradzających się "-yzmów".

Widzimy więc, że p. Magdalena aktywnie dba o dobry wizerunek naszego kraju. Podobnie jak jej (najprawdopodobniej już były) partner Pablo Gonzalez alias Paweł Rubcow, którego po uwolnieniu przez polski rząd, osobiście na lotnisku witał sam prezydent Federacji Rosyjskiej, Władimir Putin.

Poważni ludzie, poważne sprawy - jak informuje w artykule "Magnes z Putinem" informuje Anna Gielewska, "jeszcze zimą 2022 r. Natalia K. (imię zmienione) wraca na pierwszą linię newsów. O swoich zarzutach nigdy publicznie nie wspomina – choć zabiera głos w ważnych debatach. Bywa w Sejmie, relacjonuje sytuację na granicy, uczestniczy w konferencji NATO, opowiada o sytuacji w Polsce dla czołowych zagranicznych mediów". Fiodor Dostojewski był świetnym pisarzem, jednakże filozoficznie całkowicie się zdezaktualizował.

Niestety - mimo faktu, iż perypetie obydwojga kochanków skończyły się szczęśliwie - Pablo Gonzalez vel Paweł Rubcow odsiedział w Polsce dwa lata, a ona dosłownie spadła na cztery łapki - romantycznego happy endu tego nadwiślańskiego love story nie będzie. I nie tylko dlatego, że ten przystojny Hiszpan okazał się ruskim gnojkiem, ale chyba przede wszystkim dlatego, że jest szczęśliwie żonaty i ma trójkę dzieci.

Czego uczy historia p. Magdaleny vel Natalii - tego, że nie każdy Hiszpan zawsze jest Hiszpanem - natomiast miłość - czy to uprawiana na dziennikarskich salonach czy na jakimś Erasmusie - wynikać powinna z gruntownego poznania drugiej osoby, a nie chwilowego zauroczenia ludzką powierzchownością podlaną takim fajnym, wrażliwolewicowym sosem. Czym się ten "sos" okazał - wszyscy wiemy.

Gracias por su atención y до свидания mordeczki, M.

3 months, 3 weeks ago

Dowodem na to jest "Moja Droga do Santiago" autorstwa nieśmiertelnego Leona Degrelle. Po latach aktywizmu politycznego w Belgii (ruch Christus Rex) oraz walki z komunistami na froncie wschodnim podczas II Wojny Światowej, ostatnie dekady życia Degrelle'a to przymusowa emigracja to Hiszpanii - tylko tam mógł czuć się bezpiecznie. Pobyt w Hiszpanii daje też bardzo szerokie możliwości - obok Włoch, Grecji i Francji, kraj ten jest najważniejszą kolebką cywilizacji europejskiej, a piękno jego architektury, krajobrazów i kultury zauroczyć potrafi niejedną duszę - w tym także i moją.

"Moja Droga do Santiago" to historia pielgrzymki szlakiem św. Jakuba - od niedostępnych i dzikich Pirenejów w Aragonii i w Nawarze przez przetrawione wiecznym słońcem zbocza gór, pagórków i wąwozów Kastylii i Leonu, aż do celu - grobu św. Jakuba w Santiago de Compostela.

Książka napisana jest w formie dziennika - czytając te wspomnienia niejednokrotnie czułem zawstydzenie. O ile przejście kilkudziesięciu kilometrów z "domem" na plecach nie stanowi dla mnie większego problemu, tak codzienne wstawanie o określonej godzinie czy konsekwentne, uparte realizowanie założonych przez siebie wcześniej celów już tak. Jeszcze bardziej zawstydzające było dla mnie natomiast to, ile ja wyciągam ze dwoich podróży - a ile autor. O ile bez problemów potrafię rozróżnić styl gotycki od stylu romańskiego i czasem nawet coś mnie zahipnotyzuje na dłuższą chwilę, tak autor prawdziwie delektuje się sztuką i architekturą, które mija na swoim szlaku. Bardzo często są one również przyczyną głębszej, niekiedy filozoficznej, refleksji lub też impulsem do wewnętrznego monologu. O ile o sobie powiedzieć mogę, że "łączę kropki" tak też Degrelle po prostu maluje maluje wielowymiarowe obrazy - używając zaledwie liter i łącząc je w zdania. Jakże szkoda mi osób, które co roku przyjeżdżają do Rzymu, Paryża czy Barcelony, zrobią kilka pamiątkowych fotek przejdą obok tego wszystkiego bez jakiejkolwiek refleksji.

"Moja Droga do Santiago" to opowieść o przygodzie człowieka pobożnego, poczciwego, zdeterminowanego i świadomego tego, jak wygląda świat wokół niego. Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy lubią podróżować, chcą poznawać świat i piękno naszej europejskiej cywilizacji.

Im więcej wiecie, tym więcej bierzecie i tym lepiej życie smakuje. Na koniec życzę Wam tego, żebyście z życia brali garściami - w pozytywnym tego zdania znaczeniu. Dziękuję za uwagę!

3 months, 3 weeks ago

Tak też się stało i golem został skonstruowany, Eliasz na jego czole wyrył magiczne zaklęcie i sługa zaczął posłusznie wykonywać rozkazy. Rychło się jednak okazało, że stwor choć silny i posłuszny - nie jest obdarzony racjonalnym rozumem i nie zna umiaru. Razu pewnego rabin nakazał golemowi przynieść wody do miejscowej synagogi - golem przyniósł jej tyle, że synagogę pochłonęła powódź. Razu kolejnego - gdy golem wysłany został do pobliskiego lasu celem pozyskania drewna potrzebnego do odbudowy, zaniepokojony wciąż nieobecnym sługą Eliasz postanowił udać się do lasu. Jego oczom ukazał się widok tysięcy powalonych drzew i pozbawionego rozumu monstrum, które nie miało już czego wyrywać. Wtedy rabin uświadomił sobie, że dalsze istnienie golema nie ma większego sensu i jest zagrożeniem dla ludzi - golem miał zostać unicestwionym.
W tym celu rabin rozkazał golemowi się pochylić - wziął do ręki szmatkę, a z jego czoła starł cześć napisu. Gliniany kolos zaczął się sypać na kawałki i być może to pech, a być może to Bóg tak chciał, dotkliwie Eliasza raniąc.

Jeśli chodzi o chełmską opowieść, to by było na tyle drodzy czytelnicy. Morał, wnioski i analogie dopiszecie dzisiaj sobie sami - aczkolwiek powiem Wam, że tych analogii jest nieco więcej niż ta, którą przedstawiłem Wam na grafice. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję Wam za poświęcony czas i wszelkie udostępnienia - Michał.

6 months, 1 week ago

Dzisiaj szybka jazda na kucyku i nie będę się tutaj rozwodzić o toksycznym kapitalizmie w kontekście aksjologicznym, jego wpływie na patologiczne zjawiska masowej migracji zarobkowej (i socjalnej) czy też wyniszczaniu siły egzystencjalnej europejskich narodów; napiszę natomiast o tych, którzy na nim się tuczą - międzynarodowych grubasach i mniej utuczonych, ale bardzo głodnych i pretendujących do roli postępowego korpo z modnymi wartościami, polskimi gównofiremkami. I o tym jakie antywartości są promowane.

Tak ogólnie, to grafika do wpisu mogła być bardziej tęczowa - dla zwykłych ludzi zbliża się czerwiec, a dla innych "Miesiąc Dumy" (niech mają ten miesiąc, bo przez pozostałych 11 pewnie się wstydzą). W Warszawie będzie parada, będą tęczowe orzełki, będą obroże, kagańce, lateksowe stroje, Matki Boskie w kształcie waginy i co tam jeszcze komu przyjdzie do głowy. Ale będą też bloki pracowników międzynarodowych korporacji - w ubiegłorocznej edycji tzw. "Marszu Równości" oficjalnie wzięło udział przeszło 100 firm i korporacji, w tym m.in. Ikea, Coty, Levi's, Luxoft, Nordea, Microsoft, got2B, Goldman Sachs, J.P Morgan, Danske Bank, P&G, reprezentanci Credit Suisse, GSK, Roche, Aviva, City, NYX, Tesla, Nordea, ING Hubs, Deloitte, Google czy CDP Red. Jak widzimy, głównie big tech i banki.

Lecimy dalej - reklamy w internecie. Nie wiem jak u Was, ale mój fejsbuk chyba bardzo mnie nie lubi - z obsesyjną wręcz uporczywością, zamiast wpisów znajomych czy postów stron które z przyjemnością obserwuję, od kilku miesięcy podsyła mi gigantyczną ilość reklam. Reklam mocno spersonalizowanych - a nawet monotematycznych. Ubrania, perfumy, wczasy w hotelu, kosmetyki czy nawet reklama parku rozrywki. Czasem czuje się jakbym mieszkał w Afryce i gdy staram się to jakoś racjonalizować i np. wyjść na miasto, to tylko się w tym utwierdzam - bo z mojego miasta w ciągu kilku lat, biznes i politycy zrobili Małe Zimbabwe.

W korporacyjnym wachlarzu pseudowartości jest jeszcze jeden istotny paradygmat - pseudoekologia. Jeszcze kilka lat temu sam (m.in. na kartkach tego bloga czy przy okazji gościnnie pisanej publicystyki) starałem się popularyzować łączenie dobra społecznego z troską o środowisko. Dziś, mimo faktu, że w moich poglądach nie zmieniło się nic, byłoby mi wstyd mówić o jakiejś "ekologii" - bo przez kilka lat termin stał się tak wyświechtany, pusty i stał się narzędziem do dymania na kasę naiwnych, że serio wstyd.

I tak to wygląda ten nasz wolny ryneczek - niby każdy ma prawo kupować co i gdzie chce - ale ludzie albo nie są świadomi, albo mają to gdzieś, albo ten syf popierają, albo głosują portfelem. Albo nie mają alternatywy - bo nie zainstalujesz Linuxa zamiast Windowsa.

Dlatego kapitalizm nie działa. Albo inaczej - działa bardzo dobrze, ale nie tak jakbyśmy chcieli tego my.

6 months, 1 week ago

Ruben Östlund to bez wątpienia jeden z najciekawszych reżyserów ostatnich dwóch dekad. Szerszej publiczności dał się poznać znakomitymi "Turysta" (2014) i "The Square" (2017). Największy rozgłos, również w Polsce, zyskał jego najnowszy film "W Trójkącie". Natomiast o wiele mniej znany jest jego długometrażowy debiut z 2011 roku zatytułowany "Gra". Chociaż warsztatowo odbiega od poziomu jego nowszych i bardziej dojrzałych produkcji, to również zasługuje na uwagę z kilku powodów. Östlund znany jest z nonkonformistycznego podejścia do komentowania zagadnień społecznych, co w kulturalnym mainstreamie jest unikalnym zjawiskiem. Nie zrezygnował z niego, nawet kiedy jego dzieła zaczęły być nagradzane na najbardziej prestiżowych festiwalach. O ile w ostatnich filmach przemyca kontrowersyjne współcześnie wątki w subtelny sposób, to w przypadku "Gry" mamy do czynienia z bardzo bezpośrednim ujęciem zjawiska imigranckiej przemocy wymierzonej w Szwedów. Reżyser oparł scenariusz o akta policji z jego rodzinnego Göteborga, gdzie grupy Somalijczyków okradały młodych Szwedów używając do tego m.in. wyrafinowanej przemocy psychicznej. Film, utrzymany w wolnym tempie, z bolesną dokładnością ukazuje jak ofiary przyzwyczajone do uczciwości, wychowane w kraju wysokiego zaufania społecznego wciągane są w bezlitosną grę, w której stają się czymś na kształt zwierzęcia zagonionego w ślepy zaułek przez sadystę przy zupełnej obojętności postronnych ludzi.   

Lewicowcy skonfrontowani z takim obrazem rzeczywistości nerwowo sięgają, po któryś z talii swoich ulubionych sofizmatów, np. "To nie może być rasizm, bo rasizm = uprzedzenie + pozycja siły". Kto w tej sytuacji jest w pozycji siły symbolizuje kadr wybrany do promocji filmu. Nie jest to na pewno nastoletni Szwed, który zanim zostanie okradziony jest poddawany wielogodzinnym torturom psychicznym. W pozycji siły nie była też dziewięcioletnia Luna, którą na placu zabaw zgwałcił i pobił Sudańczyk powodując trwałe uszkodzenia mózgu i permanentny paraliż. W pozycji siły nie byli też dwaj chłopcy gwałceni, torturowani i pogrzebani żywcem przez Somalijczyków na jednym z cmentarzy w miejscowości Solna. Ani osiemnastoletnia Szwedka, która zindoktrynowana zaufaniem do imigrantów, trafiła w sylwestra do mieszkania z pięcioma Somalijczykami, którzy ją grupowo zgwałcili i pobili do nieprzytomności. To tylko garść z setek podobnych historii z samej Szwecji. Tysiące takich dzieją się w całej Europie, a ofiarami imigranckiego sadyzmu i rasizmu padają przede wszystkim dzieci. Östlund swoim filmem normaliuje poruszanie tego tematu. Metapolitycznie jest bardziej cenny niż tuzin patetycznych produkcji o Gustawie II Adolfie, zrealizowanych w nawet najbardziej hollywoodzkim stylu. Polacy mogliby się sporo od niego nauczyć.

Rozmaici "eksperci" od nauk społecznych zapraszani do internetowych telewizji, nawet tych nominalnie prawicowych, szukają przyczyn tego stanu rzeczy w tzw. wykluczeniu społecznym lub niedostatku materialnym. Otóż prawda jest 
dużo mniej skomplikowana. Szwedzki model inkluzywnej polityki socjalnej, który ukierunkowany jest na nieustanne wyrównywanie różnic pomiędzy Szwedami i "Nowymi Szwedami" z krajów m.in. muzułmańskiej Afryki, całkowicie nie zdaje egzaminu - tego typu różnic nie da się zatrzeć żadnymi programami socjalnymi. Również żadna ilość inżynierii społecznej i życzeniowego myślenia tego nie zmieni. Jeśli ten fakt rodzi agresję i nienawiść do autochtonów to zamiast szukać rozwiązania w kolejnych, daremnych programach integracyjnych należałoby zorganizować niezadowolonym szybki powrót do ich krajów. Tam, nad strumykiem ścieków płynącym przez osiedla bud z blachy falistej mogliby sobie przemyśleć czy szansa, którą bezinteresownie dali im obcy ludzie na drugim końcu świata nie była przypadkiem ich jedyną.

7 months ago

Co do treści - historia zaczyna się we wtorek, 19 kwietnia 1938r. i kończy się trzy miesiące później, tj. 19 czerwca - czytając wspomnienia Codreanu, widzimy wręcz bezgraniczną wiarę i nieugięty charakter. Zaobserwować też możemy dużo chrześcijańskiej poczciwości oraz ufność - ocierającą się czasem o naiwność - w wyroki ferowane przez doczesnych.
Niestety, jak późniejszy los pokazał - Codreanu wraz z kilkunastoma towarzyszami, zostali bestialsko zamordowani przez siepaczy ówczesnego króla, który czując zagrożenie (kilkumilionowe poparcie, setki prawników gotowych by bronić Codreanu i jego Legionistów w sądach pro publico bono) zdecydował się rozwiązanie najpodlejsze z możliwych.

Lektura pokazuje nadzwyczajną pokorę i gotowość do poniesienia ostatecznej ofiary dla Idei - dlatego jest wręcz obowiązkową lekturą dla każdego nacjonalisty w realiach demoliberalnego reżimu kar i represji. Ale co wg mnie warto z niej zapamiętać to fakt, że nigdy nie należy grać na zasadach stworzonych przez zdrajców narodu - umrzeć za Ojczyznę jest pięknym, lecz najważniejszym jest jednak wygrać - nie tylko duchowo.

PS: Z Niecierpliwością czekam na wydanie kolejnego dzieła autorstwa Cornelieu Codreanu pt. "Do moich legionistów" - obydwa wydawnictwa wspominały o chęci przełożenia i wydania, jednakże coś tam im chyba wypadło więc dlatego polecam spamować ich skrzynki i kupować książki, które im zalegają. ?

Cornelieu Zelea Codreanu - Sempre Presente!

8 months, 1 week ago

Na terenie całego kraju doszło do protestów.

Ludzie walczą nie tylko o życie (bo jak inaczej mogłaby je sobie ułożyć osoba, która cały swój dotychczasowy czas, środki finansowe i energię poświęciła na uprawę ziemi lub hodowle zwierząt?) własne i własnych rodzin, lecz także o dobro nas wszystkich.

- Nie chcemy być biedni, bo tak wymagają od nas sekciarze z Komisji Europejskiej.
- Nie chcemy, by nasze wnuki żyły w ekologicznym skansenie - który w każdym momencie może zostać wykupiony np. przez tych, którzy na głupocie euroimbecyli się wzbogacą.
- Nie chcemy być skazani na zakup wątpliwej jakości żywności od międzynarodowych korporacji - chcemy kupować lokalne produkty i wspierać rodzimy kapitał.
- Nie chcemy jeść pestycydów, glifosatu, mykotoksyn i zaplesniałego zboża przewożonego w cysternach służących do przewożenia benzyny.
- Nie chcemy, by interesy ukraińskich oligarchów i międzynarodowej finansjery były przez polski rząd traktowane na równi z interesem milionów polskich obywateli.
- Nie chcemy 15-minutowych miast i "stref czystego powietrza" które w rzeczywistości będą strefami dla najbogatszych. Problem braku miejsc parkingowych w centrach miast można rozwiązać inaczej.
- Nie chcemy, by politycy decydowali o tym co mamy jeść, jakim samochodem mamy jeździć i w jakim lokalu będzie nam ciepło czy zimno.
- Mamy dosyć niszczenia polskiej gospodarki, w imię rzekomego dobra klimatu. Od kilku lat, Polska sukcesywnie wygasza swoje kopalnie i płaci gigantyczne kary za te działające, podczas gdy nasi sąsiedzi (Niemcy i Czechy) z powodzeniem wydobywają i spalają węgiel u siebie.

A przede wszystkim - mamy dosyć sprzedajnych prostytutek, które dla własnych korzyści robią z nas niewolników. Istot bezideowych, śliskich, skorumpowanych i żonglujących tematami zastępczymi.

Dlatego też uważam, że wspierać protesty powinniśmy wszyscy - niezależnie od tego czy jesteśmy ze wsi czy z miasta, niezależnie od płci, wykształcenia czy statusu materialnego. W świecie Zachodu następuje dziejowa transformacja - w nowym świecie albo wywalczymy swoje miejsce, albo zostaniemy niewolnikami.

8 months, 2 weeks ago

Doszliśmy do dziejowego momentu, w którym demoliberalny reżim coraz chętniej sięga po broń ciężkiego kalibru wymierzoną w tych, którzy popełniają "grzech" przekazywania wiedzy.

Parę tygodni temu, funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego dokonali przeszukania i zarekwirowania części książek wydanych przez wydawnictwo 3DOM. Dziś natomiast, za posiadanie nielegalnej literatury nacjonalistycznej i przynależność do "niestosownych" grup muzycznych, skazany na 9 lat więzienia został austriacki muzyk i patriota, Manuel Eder.

Globalistom nie zależy już tylko na odcięciu nas od naszych korzeni, tradycji i wartości - chcą także, żebyśmy byli głupi i niezdolni do krytycznej analizy - stąd też takie, a nie inne ruchy np. w Ministerstwie Edukacji.

Dlatego dziś wlatuje kolejna część nacjonalistycznego kącika czytelniczego - ze słonecznej Hiszpanii wracamy do Polski, jednak zostajemy w okresie lat trzydziestych.

Lektura pt. "Ruch Narodowo-Radykalny "Falanga" w świetle pism programowych" autorstwa Remigiusza Broniarka, to w rzeczywistości bardzo dobrze napisana praca magisterska - na tyle dobrze i na tyle ciekawie, że doczekała się wydania w formie 130-stronnicowej książki. Akademicka forma ma swoje oczywiste wady i autor zmuszony jest żonglować cytatami, przypisami i jakikolwiek subiektywny komentarz pojawia się niemalże tak często, jak głos rozsądku w polskim Sejmie; jednakże ma też ogromną zaletę w postaci gigantycznej wręcz bibliografii "z epoki" na podstawie której autor oparł swoją pracę.
A praca jest bardzo szeroka - od czasów powstania Obozu Wielkiej Polski, przez radykalizacje młodych działaczy i rozłam w ruchu. Następnie chronologicznie prowadzeni jesteśmy przez rok 1934 i założenie Obozu Narodowo-Radykalnego oraz jego późniejszą delegalizacje i aresztowanie najbardziej aktywnych działaczy przez mafijny reżim sanacyjny. Na koniec poznajemy środowisko "Falangi" - najbardziej radykalnej organizacji nacjonalistycznej przedwojennej RP, zapoznajemy się z myślą programową oraz najważniejszymi założeniami ruchu.

Książkę zdecydowanie polecam z uwagą przeczytać - w przeciwieństwie do przytaczanego przeze mnie tydzień temu, Oblężenia Alkazaru, nie stanowi być może aż tak barwnej literacko opowieści o odwadze i bohaterstwie, jest ona natomiast dobrą podstawą do pogłębienia wiedzy o idei oraz schodkiem prowadzącym do głębszego zrozumienia zjawiska polskiego, przedwojennego ruchu narodowego.

Dla tych którzy szukają - książkę można upolować np. na allegro w cenie ok. paczki fajek ?

9 months ago

Zastanawialiście się kiedyś co jest najpotężniejszą bronią, jaką możecie kiedykolwiek dysponować?

Jeśli nie - spieszę z odpowiedzią: Wasz umysł. Bez niego to Wy będziecie bronią, jeśli nawet nie bronią, to narzędziem w rękach innych.

Dlatego zachęcam Was do trenowania swojego umysłu - tak jak trenujecie swoje ciało na siłowni, na macie czy na drążku. A doskonałym treningiem umysłu jest czytanie - najlepiej wartościowej literatury. Stąd też nowy cykl, z którym do Was wychodzę - taki mały kącik czytelniczy.
Co jakiś czas (minimum raz na miesiąc, może częściej) Wam coś polecę i opiszę w kilku słowach - Wy też możecie, do czego serdecznie zachęcam w komentarzach.

____

Dziś lecimy z pierwszym odcinkiem cyklu - "Oblężenie Alkazaru" autorstwa duetu wspaniałych francuskich pisarzy, tj. Henriego Massisa i Roberta Brasillacha, przepięknie wydane dwa lata temu przez wyd. Templum Novum. Jest to pierwsze (i jak dotąd jedyne) wydanie tej książki w języku polskim i niestety bardzo trudno dostępne - podobnie jak inne dzieła europejskich pisarzy o profilu nacjonalistycznym czy katolickim. Poza jakże symboliczną i przy okazji estetyczną okładką, książka obfituje w przypisy które kreślą postacie bohaterów heroicznej obrony dawnego królewskiego zamku w Toledo oraz ich zdjęcia. Na fotografiach znajdziemy także sceny z oblężenia oraz ogrom zniszczeń spowodowanych przez czerwonych barbarzyńców. Jeśli chodzi zaś o samą lekturę - autorzy w barwny i poetycki sposób wiernie i chronologicznie zrelacjonowali wydarzenia z tamtych dni - począwszy od porwania i zamordowana rodziny kierującego obroną pułkownika Moscardo, przez heroiczną obronę Alkazaru i prozę życia codziennego w oblężonej twierdzy, aż po upragniony i wyczekiwany ratunek ze strony wojsk gen. Franco. W lekturze możemy zobaczyć wyraźnie zarysowane zderzenie dwóch Hiszpanii - tej tradycyjnej i narodowej, z kręgosłupem moralnym, dyscypliną i Bogiem oraz tej czerwonej, która odrzuciła wiarę i jakiekolwiek zasady moralne celem ustanowienia anarchistycznego i komunistycznego bezprawia - każdy uważny czytelnik znajdzie tutaj analogie, które przenieść można w czasie i geograficznej przestrzeni. Każdy znajdzie też dużo emocji - lektura wręcz przenosi nas w centrum wydarzeń, stawiając nas w roli czynnego obserwatora - jakbyśmy oglądali film.

Dlatego też jeśli kiedykolwiek będziecie mieli okazję nabyć lub od kogoś pożyczyć, serdecznie polecam. Zwłaszcza, że czyta się ja bardzo szybko i jednym tchem - w moim przypadku na dwa podejścia.

10 months, 1 week ago
Uwaga, uwaga - po dłuższej nieobecności, …

Uwaga, uwaga - po dłuższej nieobecności, na moim profilu na yt znajdziecie nowy filmik.

Zapraszam do oglądania - a jeśli Wam się spodoba, to nawet i do udostępniania.

https://youtu.be/v6-Nd_QcLb4?si=XS9MTNKgcxPYnAEC

We recommend to visit

REKLAMA: @UZmirMira_Admin

UZmir Media ning telegramdagi yagona rasmiy kanali!
ADMIN: +998907772223

Rasmiy Gruppamiz!
T.me/UZmir_Media

YouTube: https://youtube.com/c/UZMIRMEDIA

Instagram: https://Instagram.com/uzmirofficial

T.me/UZmir